Każdy kolejny film francuski (prócz filmów Bessona) potwierdza fakt, że francuzi nie potrafią robić filmów i dziwię się ze wciąż to robią.

Film jest nudny, w ogóle nie wciąga, nie trzyma w napięciu, i nie ma w nim żadnej zagadki. Reżyser i scenarzysta chyba nie mieli pomysłu co z nim zrobić i trochę poeksperymentowali no i wyszło takie nijakie coś, że aż zal przysiadać. Główny bohater nie wiadomo, czy jest dobry czy zły, główny wątek nie jest żadną zagadką już po pół godzinie filmu, a zakończenie(chodzi mi o scene w podziemiach) mnie aż rozbawiło, mimo iż miało chyba być tragiczne:/ Na dodatek te górnolotne monologi na wstępie i zakończenie nie mają żadnego sensu w odniesienu do całego filmu i pasują tam białe skarpetki do czarnego garnitury. Masakra...

Nie wiem jak można robić coś takiego i sam sobie dziwię że w ogóle go obejrzałem do końca, bo tak na prawdę miałem przerwać gdzieś po 40 min, skoro i tak już znałem końcówkę, ale teraz przynajmniej widzę że jestem TWARDZIEL:D