Ciepłe, delikatne i słodko-gorzkie. Idealne na samotny wieczór i poprawę humoru. Bo mimo, że historia taka jak ta powinna być smutna, to okazuje się wywoływać uśmiech na twarzy. Jest to produkcja lekka, nie żadne artystyczne objawienie i, paradoksalnie, właśnie dlatego ? za ten optymizm ? zasługuje na solidną ósemkę. Szczerze polecam. :)
Optymizm? Gdzie tu niby jest optymizm? Jeden z głównych bohaterów jest śmiertelnie chory, łazi po cmentarzach i się nad sobą użala, szpitale omija i leków nie bierze, rozbija związek, ciągle mdleje, ale udaje niezależnego i niepotrzebującego pomocy... drugi natomiast nie wie czego chce, rzuca dziewczynę, nawet nie wiadomo czy jest gejem, czy po prostu chce ulżyć (pomóc - jak to pisze dystrybutor) choremu i potem się w to wciąga... naciągane, głupie i denne.